bardzo interesuje się tym tematem. Naprawdę niesamowita historia. FBI po dziś dzień pluje
sobie w brodę i za punkt honoru stawia rozwiązanie tejże sprawy. Z tego co wyczytałem
całkiem niedawno, śledztwo po długim stania w miejscu, ruszyło wreszcie z kopyta. Z pośród wielu
podejrzanych wytypowano zaledwie garstkę i istnieje duże prawdopodobieństwo, że jeden z nich jest
Cooperem. A jak było naprawdę? Tego nie dowiemy się pewnie nigdy...podobnie jak i w sprawie
Scorpiokillera.
A za filmem muszę się rozejrzeć. Zwłaszcza, że reżyseruje nie byle kto, a i w obsadzie same znane kultowe
mordy z Bobem Duvallem, na czele.