Bajka bardzo przewidywalna....typowa dla najmłodszych widzów:)
Przewidywalna, chociaż za plus można uznać to, że nie przywrócono w cudowny sposób borsuczych rodziców do życia. Jednak minusem jest też pretensjonalność i to, że ten wujek Cornelius bardzo głupio zdecydował, że po składniki ma iść czwórka dzieciaków, w dodatku gryzoni, a on sam zostanie przy chorej. Dlaczego nie postanowił odwrotnie? Przecież sam lepiej znał teren, był bardziej doświadczony, większy i mniej narażony na np. atak sowy. I skoro tę jego latającą machinę w zwiększonym rozmiarze dało się zbudować w tak krótkim czasie, to dlaczego nie zbudował jej gdy te dzieci spały? Przecież to by im skróciło czas wyprawy.
Ten Cornelius w ogóle był irytującą postacią - nawet mówił dzieciom, o czym mają śnić. Już nie wspominając o tym jego sztucznym głosie.
Animacja jest ładna, instrumentalna muzyka Jamesa Hornera jak zwykle dobra, ale piosenki były już zupełnie niepotrzebne. Ta scena z ptakiem z nogami w bagnie - również niepotrzebna.
Film nie jest bardzo zły, ale jest słabiutki.