Osobiście podoba mi się muzyka z Avatar'a i to nawet bardzo...ale tylko w filmie. Ogólnie ta muzyka jest świetna kiedy słyszę ją oglądając film, pięknie się to komponuje. Gdy słucham soundtracka o tak w domowym zaciszu już mnie tak nie powala. To jest genialna muzyka, ale jednak mnie się ona komponuje tylko z filmem.
Ale ogólnie za Soundtrack do Avatara: 9/10 :)
Ja uważam, że soundtrack do "Avatara" to jedno z najlepszych dzieł Hornera. Oczywiście z
filmem komponuje się wspaniale, ale nawet słuchając samej ścieżki muzyka dalej mnie
hipnotyzuje.
Przed wydaniem takiej opinii należy posłuchać innych ścieżek Hornera. Polecam na początek: Willow, Beautiful Mind, Enemy at the Gates... Po tych ścieżkach Avatar jawi się jako jeden wielki autoplagiat i nie tylko "auto". Horner czerpie garściami także od klasyków. Tutaj jego słynny 4 nutowy danger motif (zaraz na początku - nawet nie chciało mu się dalej słuchać), który pojawia się w prawie... 10 filmach, do których napisał "oryginalną" muzykę (w tym Avatar):
http://www.youtube.com/watch?v=zUjsonjLGmg
Horner pluje w oczy swoim fanom, bierze grubą kasę za "kopiuj i wklej", ale jak widać, nadal znajduje wielbicieli...
Więcej materiałów i dowodów na temat jego "oryginalnego podejścia" do pracy kompozytora znajdziecie w sieci.
- - - - - - - - - - -
Pomijając kwestię oryginalności, co jest takiego w ścieżce z Avatara? Kilka przyjemnych motywów, które uświadczymy w Jake's first flight, to chyba trochę za mało? I jeszcze ta nominacja do Oskara... Marketing rządzi!
otoz to. probowalem to dzisiaj napisac na stronie Avatara... ale tam sobie nie porozmwiam... bo uslyszalem, ze "fania dawają filmowi 10/10" :] jako grafik sam uwazam Avatara za wizualne arcydzielo, ale w srode na TVN przezylem a raczej uslyszalem zawod i deja vu ogladajac Wroga u bram. no coz, Horner jest Timbalandem muzyki filmowej. choc wybitnym, nie da sie ukryc.
otoz to. probowalem to dzisiaj napisac na stronie Avatara... ale tam sobie nie porozmwiam... bo uslyszalem, ze "fani dawają filmowi 10/10" :] jako grafik sam uwazam Avatara za wizualne arcydzielo, ale w srode na TVN przezylem zawod i deja vu ogladajac a raczej sluchajac Wroga u bram. no coz, Horner jest Timbalandem muzyki filmowej. choc wybitnym, nie da sie ukryc.
"Horner jest Timbalandem muzyki filmowej"
Człowieku, ogarnij się! Żeby przyrównywać jakiegoś murzyna z syntezatorem do muzyki filmowej? Chyba na odwrót. To Timbanand jest Jamesem Hornerem hip-hopu i popu. To tak jakbys napisał, że Mozart to 50 Cent muzyki klasycznej. Nie łącz sztuki z popem, błagam!